Jak każda sztuka twórcza, perfumeria pobudza wyobraźnię, poczynając od twórcy. Ponadto różne wpływy sprawiają, że perfumeria jest dzisiaj tak różnorodna, bo nie zna ograniczeń. Doświadczenie każdego perfumiarza, wspomnienia z dzieciństwa, a także miejsca, przez które przeszedł, to elementy, które pobudzają jego wyobraźnię. Dlatego Quentin Bisch jest jednym z tych, którzy lubią sięgać w głąb siebie, aby rozwinąć najpiękniejsze esencje. Jest też najlepszym dowodem na to, że sukces to suma bezustannych prób i wielu błędów, ciągłego kwestionowania własnej pracy, nieustannych analiz, wielu niepowodzeń i zaczynania pracy od nowa. Chętnie wsłuchuje się w gusta i potrzeby klientów i pomaga w urzeczywistnieniu ich marzeń.
Energia emanująca z Quentina jest tak wyjątkowo silna, że kiedy mówi o perfumach, powietrze wokół wydaje się iskrzyć. Jest osobą bardzo kreatywną, posiadającą nieustającą chęć tworzenia. Ta wszechogarniająca pasja przywiodła studenta muzyki i dyrektora artystycznego koncernu do perfumerii. Wystarczył miesięczny staż w Grasse, aby znaleźć swoje prawdziwe powołanie, a następnie poświęcić kilka lat na naukę kompozycji zapachów. Sztuka nadal inspiruje Quentina. Tworzy perfumy w taki sam sposób, jak reżyserowałby spektakl teatralny, używając mocnych pomysłów, starannych zdobień i zaskakujących efektów. Został uhonorowany najlepszym perfumiarzem w 2020 roku. Podpisał wiele zapachów dla wielkich marek, takich jak nostalgiczna i urzekająca Chloe Nomade, charyzmatyczny i odważny Carolina Herrera Bad Boy czy przyjemnie zmysłowy i nowoczesny Mugler Angel Nova.
Kiedy otrzymuje propozycję stworzenia konkretnych perfum, pracuje nad nimi z pełnym oddaniem, mocno wciąga się w każdą koncepcję, wkładając w nią cały talent i serce. „Nad tym konkretnym projektem pracuje wielu utalentowanych i znakomitych perfumiarzy. Szansa, że to właśnie twoja kompozycja trafi na sklepowe półki, jest bardzo niewielka” – tłumaczy. Kiedy już dostanie zlecenie przystępuje do pracy. Na początek, po otrzymaniu briefu zaczyna analizę. „To niezwykły i wyjątkowo emocjonujący proces, wszystkie możliwości są dla mnie otwarte. Szukam konkretnych słów w Internecie i drukuję znalezione obrazy, robię notatki i umieszczam je w telefonie”. Następnie po kompilacji zebranych informacji Quentin przechodzi do kolejnego etapu, w którym daje upust jego magiczna kreatywność. Proces trwa kilka dni i zamyka go upragnione zwieńczenie w postaci formuły.
Quentin Bisch urodził się w 1983 roku w Strasburgu. Niemniej jednak przeniósł się do Londynu, gdy miał zaledwie pięć lat. Przebywał tam przez dwa lata i choć był bardzo mały, wspomina ten brytyjski okres swojego życia. Zachowuje doskonałe wyczucie i wierzy, że to właśnie tam nauczył się doceniać pierwsze zapachy. W szczególności pamięta świeżo upieczone ciasteczka, zapach gorącej smoły w pobliżu placu zabaw, na który chodził latem, świeże ogórki podawane w południe na szkolny obiad, zapach kory w Hyde Parc… Tak samo pamięta perfumy i rodziców. Mama nosiła Guerlain Shalimar, Poison, Loulou i Coco. Tacie towarzyszył Habit Rouge, Vetiver i Derby. W ten sposób wykuł swoje doświadczenie w perfumiarstwie.
Ponadto, Quentin Bisch zawsze miał doskonałą pamięć węchową. Wciąż jest w stanie dokładnie określić, jakie perfumy nosił każdy z jego nauczycieli. Co więcej, jednemu z nich z dumą odpowiedział, że chce zostać perfumiarzem, mając zaledwie 11 lat. Przyznaje, że jednym z jego ulubionych składników jest petalia, niesamowita, różowa nuta z fasetami piwonii i grejpfruta, wytrawna w kierunku różowego pudru. Bardzo trwała i bardzo dyfuzyjna.
Quentin Bisch bardzo szybko odkrył, że ISIPCA w Wersalu jest najlepszą szkołą perfumeryjną. Do przyjęcia wymagana była jednak znajomość chemii. Bardzo utalentowany w sztuce, ale szczególnie słaby w nauce, szybko zrezygnował z tego kursu. „Byłem żyjącą katastrofą jako student nauk ścisłych. Matematyka, chemia, fizyka były moimi koszmarami. Byłem w tej dziedzinie równie zły, jak genialny z literaturą i sztuką. Dlatego wbrew wszelkim radom uparcie forsowałem swoją orientację . I oczywiście walczyłem, walczyłem i przegrywałem. Liczby i logika przez trzy lata na próżno! Nie byłem do tego zdolny. Pamiętam jednak, jak dużo pracowałem, aby skończyć z tak żałosnymi rezultatami. Zrobiłem tylko rok na uniwersytecie w Strasburgu i postanowiłem wszystko przerwać. Żegnaj ISIPCA… Bonjour Arts du Spectacle!”.
Wkrótce potem został przyjęty na wydział teatrologii uniwersytetu w Strasburgu. Oprócz kursów zebrał zespół utalentowanych artystów i wyreżyserował kilka muzycznych widowisk i performansów. Ostatecznie uzyskał 2 tytuły magisterskie w wieku 24 lat . Jednak bardzo szybko rozczarował się swoim przeznaczeniem. Nadal miał obsesję na punkcie perfum i nie potrafił wyrzec się swojego marzenia. Napisał więc listy do największych domów perfumeryjnych, a w szczególności do Jeana Guicharda, dyrektora szkoły perfum Givaudan. Guichard poradził, aby został asystentem perfumiarza, co Michel Almairac umożliwił mu później w laboratorium Roberteta w Grasse. To z kolei dało mu możliwość odbycia szkolenia w Givaudan. Z tego okresu wspomina, że jednym z początkowych zadań było nauczenie się rozróżniania 500 odrębnych zapachów. Żartuje też, że na pierwszym roku żył prawie jak więzień: „byłem tylko ja i te wszystkie zapachy”. Jednak teraz wie, że było warto.
Po ukończeniu studiów został zatrudniony właśnie w Givaudan, dla którego stworzył wiele cenionych aromatów, m.inJean Paul Gaultier La Belle, Azzaro Wanted By Night oraz produkty dla Missoni i Muglera. W szczególny sposób wspomina pracę nad Mygler Angel Muse. Zaproszono mnie między innymi ze starszymi perfumiarzami - w tym „tatę” Angela, Oliviera Crespa - aby spróbować stworzyć nowy nałóg, a skrót brzmiał: „Kim byłby Anioł dzisiejszych czasów?” Wybór padł na mnie. Z wielu perfumiarzy to ja zostałem zatrzymany do końca! To było coś! Pracowaliśmy przez 2 lata z zespołem Muglera, aby znaleźć właściwą równowagę. Mając dodatek kremu z orzechów laskowych, ale będąc wystarczająco aniołem, mając wetywer bez wytrawności, męskości itp. Tak bardzo spodobała im się moja propozycja, że postanowili przeprojektować cały projekt by stał się Angel Muse, taki jaki znamy, z nową butelką i kolorem, aby wyrazić okrągłą, kremową kobiecość współczesnego Anioła. Określiłbym to jako bardzo szykowny i uzależniający „bois gourmand”. Podoba mi się fakt, że niektórym ludziom wydaje się, że jest słodszy niż oryginał, a innym mniej niż oryginał. Sekretem jest to, że Angel Muse ma więcej etylomaltolu, więcej wanilii. Ale wetyweria robi sztuczkę, która tworzy kontrapunkt. Które czekoladki są najbardziej uzależniające? Te, które mają w sobie te małe kryształki soli. Kontrast słonego i słodkiego wywołuje wibracje w ustach. Wetyweria odgrywa dokładnie taką samą rolę w zapachu: to kryształ soli w Thierry Mugler Angel Muse. Dlatego nie jest to mono słodko-cukrowy łasuch, ale coś zdecydowanie bardziej wyjątkowego i intrygującego, wręcz dymnego, drzewno-orzechowego. To zapach wibrujący!
Mając za sobą długą drogę zanim dotarł na stanowisko perfumiarza, wierząc silniej niż cokolwiek innego w swoje marzenie,
Quentin Bisch może dziś pochwalić się, że zrobił wszystko, aby zarabiać na życie ze swojej pasji. Co więcej, w głębi duszy
prawdziwy artysta, ma teraz na swoim koncie wiele planetarnych sukcesów. Pracował w szczególności dla Etat Libre d`Orange,
Ex Nihilo i Parfums de Marly. Do jednej z najbardziej udanych należała współpraca z Thierrym Muglerem i Reminiscence, dla
którego w 2013 roku wykreował swój pierwszy zapach, Reminiscence Essence. Dla niego stworzył popisowy akord „papier d`Armenie”
- nasycony benzoes i bursztyn. Ogólnie wyznaje: „Pracuję w Givaudan jako perfumiarz i moje codzienne życie jest naprawdę
urzekające. Mam okazję pracować nad wieloma różnymi projektami i markami. To cudowne! Mam to uczucie, którego uczę się
każdego dnia. Jako perfumiarze mamy tak wiele rzeczy do odkrycia, tak wiele do stworzenia i odtworzenia. Moja marzycielska
podróż dopiero się zaczyna. Czuję się błogosławiony.”
Poznaj niektóre zapachy skonstuowane przez Quentina Bischa: