Przygoda z perfumami Dior Fahrenheit rozpoczęła się w 1988 roku. Przeciwstawiając się całkowicie obecnym modelom perfum męskich, słynny aromat zachęcał mężczyzn do pójścia o krok dalej i spojrzenia głęboko wewnątrz siebie. Potężny zapach będący synonimem wewnętrznej harmonii natychmiast stał się ikoną domu Dior. Z tego powodu w przyszłości zrodzi się pomysł stworzenia lżejszych letnich wersji. Marka postanowiła więc schłodzić jedną z nich, opracowując nowoczesną esencję o kolońskim brzmieniu. To nowe pachnące dzieło okazuje się wyjątkowo przestronne i lekkie, niepozbawione pikantnej impertynencji i zachowuje drzewny ton z przeszłości.
Fahrenheit Cologne ponownie zawdzięczamy ekskluzywnemu perfumiarzowi marki Francois Demachy. Kreator starał się zachować oryginalną miksturę tych charakterystycznych dla domu perfum, dodając jej świeżości godnej klasycznej wody kolońskiej. Sam autor opisuje swoje nowe, oryginalne perfumy Dior jako „wyrafinowany zapach, ale dzięki temu jego dusza jest oszałamiająca”. Tak więc ta nowa kompozycja wydaje się być pełna przeciwieństw. Jej oryginalna struktura posłużyła do osiągnięcia nowego poziomu świeżości, zachowując przy tym typowe dla klasyka drzewne nuty.
Wspaniały aromat zawiera zatem haitańską wetywerię, cedr virginia i akord skóry. Niemniej jednak ten unikalny sojusz wsparty jest uderzającą świeżością sycylijskiej mandarynki i kalabryjskiej bergamotki. Całość wzmocniona jest obecnością gałki muszkatołowej z odrobiną kminku i wodnych akcentów, co daje otulające uczucie świeżości dzięki harmonii pachnącej morskim strumieniem. W głębi liście francuskiego fiołka uwalniają swoją finezyjną słodycz i nadają formule bardziej roślinnego i pudrowego wyglądu. Zapach jest świeży i lekki. Zachowuje też ciepłe i dynamiczne nuty z przeszłości.
Teraz pozostało tylko umieścić perfumy na zdjęciach i stworzyć odpowiedni dla nich klimat. W tym celu Dior zwrócił się do Megaforce, grupy szczególnie znanych artystów i reżyserów, którzy mogą poszczycić się pracą przy klipach dla Rihanny. Cały zespół miał za zadanie całkowicie zreinterpretować wizualnie tożsamość Fahrenheita. Powstał więc rodzaj odwróconego horyzontu. To tak, jakby nowa wersja zapachu zmieniła świat i zakłóciła jego logiczny porządek. Gdzieś między niebem a morzem zrodził się nowy mężczyzna Dior, bardziej zdeterminowany i spokojny.
Kompozycja wydaje się pochodzić ze spotkania oceanu lodu z zaczerwienionym po zmierzchu niebem. Staje się synonimem szeroko otwartych przestrzeni i czerpie siłę z serca naturalnych żywiołów. Całość jest zamknięta we flakonie bardzo sugestywnie przypominającym poprzednika. Zachowuje swój pierwotny kształt i zamienia czerwono-żółty gradient, aby uzyskać większą przezroczystość dla szczególnie przewiewnego wyglądu.