Givenchy Ange ou Demon Le Secret

Givenchy Ange ou Demon Le Secret

Kolejny flanker o owocowo-kwiatowym charakterze. Sequel oryginalnego Ange ou Demon z 2009 roku. Kiedy go wąchamy uderza nas fakt jak przyjemnie jest wykonany. Zawarty w nim główny kwiatowy akord daje miękki efekt, w którym cierpkie, owocowe nuty mienią się jak bąbelki szampana w koktajlu Mimosa. Przystępny, sympatyczny i ładny.

Z pewnością perfumy Givenchy Ange ou Demon Le Secret są tak komercyjne, jak tylko może być aromat zbudowany na kwiatowym wątku.Nuty owocowe, lekko rozwodniony akord kwiatowy, białe piżmo i miękkie drewno. To jak w hollywoodzkiej komedii romantycznej, w której od samego początku wiadomo, że chłopak dostanie dziewczynę, a potem wszystko będzie słoneczne i szczęśliwe. Jednak pomimo wszechobecności gatunku, Ange ou Demon Le Secret jest bardzo dobrze skomponowany. Jak na niedrogi, owocowy jaśmin z odrobiną zalotnej zmysłowości, trudno go przebić.

Stworzony przez perfumiarza Bernarda Ellenę, Ange ou Demon Le Secret to pomysł na świeżą herbatę jaśminową, która jest
soczysta i musująca dzięki cierpkiemu akordowi rabarbaru i jagód. Początkowo mocno przypomina Dior Miss Dior Cherie,
z tymi samymi akcentami na cierpkich owocach w nutach głowy i drzewną paczulą w bazie. Jednak, podobnie jak inny ciekawy przykład z tego gatunku, Badgley Mischka, Le Secret jest mniej słodki. Wysycha do miękkiego jaśminu,
otoczonego czystym drewnem i paczulą. Jej brzeg jest przyjemny i żywy, bez zawilgotniałego, grzybnego niuansu, który
niszczy wiele promiennych, nowoczesnych kwiatów. Dobry zapach dla tych, którzy chcą czegoś współczesnego i prostego.

Dodaj komentarz